Najnowsza książka Janusza L. Wiśniewskiego to zbiór siedmiu opowiadań, które wcześniej funkcjonowały jako teksty rozproszone. Drukowane były na łamach czasopism oraz wchodziły w skład innych publikacji, będących zbiorem krótkich form literackich sygnowanych przez wielu autorów.
Kryterium tematyczne stało się determinantą przy doborze opowiadań włączonych w obręb tego tomu. Trafność tytułu przytłacza swoją dosłownością: łóżko jest bowiem słowem, które organizuje sensy wszystkich opowiadań. Jego konotacja jest niewyrafinowana: sen, miłość, seks. Tematyka, jak na Wiśniewskiego przystało plasuje się w kręgach dobrze znanych jego czytelnikom i niestety, przewidywalnych.
Motywem wiążącym poszczególne opowiadania jest erotyka. Sceny miłości fizycznej zostały skonstruowane tak, jakby nadrzędnym celem przyświecającym autorowi było pretendowanie do miana pisarza bezpruderyjnego. Brak w opisie tych intymnych sytuacji subtelności, nienachalności, magii z pogranicza ezoteryki. Czytając te fragmenty nie opuszczało mnie wrażenie zbytniej bezpośredniości językowej, miejscami dosadności. Przedstawienie aktu seksualnego często sprowadzało się do czystej fizjologii. Bohaterowie zaślepieni chucią, poddają się swoim instynktom. Zastanawia swoboda i determinacja w podążaniu za pociągiem płciowym i fizycznym spełnieniem. Czy to już znak czasu?
Historie będące kanwą opowiadań w przeważającej większości wtórne, nieciekawe, by nie powiedzieć banalne. Wiele wątków i informacji zostaje powielonych. Co więcej autor posługuje się sztampowymi związkami językowymi, w kilku opowiadaniach dopatrzyłam się podobnie brzmiących zdań. Uderza schematyzm w przedstawianiu postaci. Bohaterki, nieszczęśliwie zakochane, często są doktorantkami, wybierają sobie na kochanków obcokrajowców lub własnych promotorów. Wiśniewski nie odżegnuje się też od poetyki kiczu. Niejednokrotnie plaża dodaje wątpliwego nastroju romantyczności rozmowie bohaterów płci przeciwnej. Autor bazuje na schematycznych rozwiązaniach akcji, wprowadza popularne wątki, tak, że nawet dla mniej wytrawnego czytelnika finał opowieści przestaje być tajemnicą już po kilku początkowych linijkach tekstu.
Moja uwagę zwróciły jedynie dwa opowiadania zatytułowane Sen i O kłamstwie, dlatego, że wyłamały się z szablonowych treści pozostałych. Pierwsze z nich to dialog pomiędzy autorem, a filozofem Leszkiem Kołakowskim, w drugim Wiśniewski opowiada o samochodach, jak o kolejnych miłościach swego życia.
Łóżko wpisuje się do kanonu współczesnej literatury popularnej. Warto przypomnieć, że z założenia to literatura przeznaczona dla szerokiego kręgu odbiorców. Charakteryzuje się uproszczonymi schematami fabularnymi, stereotypizacją motywów postępowania, spełniając jednocześnie funkcję zabawową. Mimo że podeszłam do tej pozycji z taką świadomością, nie ominęło mnie rozczarowanie. Po pierwsze postawą Janusza L. Wiśniewskiego, który niewątpliwe dokonał świetnego zabiegu marketingowego, wydając po raz drugi, wcześniej już publikowane opowiadania. Po drugie ich zaskakująco niskim poziomem.
Czytelnikom, którzy cenią wartości poznawcze i estetyczne literatury radziłabym omijać tę książkę szerokim łukiem.